Na horyzoncie hossa
Nawiązując do tekstu „A po nocy przychodzi dzień” z utworu Jest taki dom Budki Suflera, w gospodarce, po chwilowym załamaniu, żywiąc nadzieję – jedynie niewielkiej korekcie, wkrótce nadejdzie hossa. Skąd takie przypuszczenie?
W bliskiej perspektywie zaczną pracować środki z KPO, które zadziałają jak dźwignia. Olbrzymie fundusze będą inwestowane w przemysł energetyczny i OZE, oparte głównie na energetyce wiatrowej. Znaczne środki zostaną skierowane na rozwój przemysłu zbrojeniowego, pochodzące z budżetu państwa oraz planowanej emisji europejskich obligacji obronnych. Również transport czeka rozwój, w szczególności modernizacja kolei. Dla dużych przedsiębiorstw, będących głównymi beneficjentami tych inwestycji, pracować będą mniejsi poddostawcy.
Ponadto każdy osobiście posiada ambicje, które muszą zostać w końcu uwolnione. Niezmiennie działa również prawo rozwoju oparte na cyklach gospodarczych. Obecny exodus firm i przedsiębiorstw jest związany z rosnącymi kosztami pracy. Ich miejsce zajmą firmy o większym potencjale technologicznym. Zmniejszy się (choć nie zniknie) zapotrzebowanie na najprostsze prace, a know-how zacznie odgrywać coraz ważniejszą rolę.
W poprzedniej części przedstawiłem podział innowacji stworzony na własny użytek – na inwestycyjne i racjonalizatorskie. Przytoczyłem też przykłady konkretnych narzędzi dla innowacji racjonalizatorskich, dobrych na obecne czasy dekoniunktury. W średnioterminowej perspektywie spodziewamy się jednak hossy i będziemy coraz odważniej spoglądać na innowacje inwestycyjne.
Znakomicie, jeśli masz pomysł i wiesz, co będziesz rozwijać ze swojego portfolio produktów czy usług, ale często tego pomysłu brak, albo rynek zmienia się tak szybko, że wcześniej zapisane plany możemy wyrzucić do kosza.
W takim przypadku polecam podejść do tematu analitycznie i zbadać, co na rynku w perspektywie średnioterminowej będzie pożądane. Każdemu w tym miejscu przyjdą na myśl narzędzia marketingowe, np. badanie rynku poprzez wywiady, ankiety konsumenckie, analizy conjoint i wiele innych. Z doświadczenia wiem jednak, że konsumenci często nie wiedzą, czego chcą, a tym bardziej czego będą chcieli, np. na gwiazdkę w przyszłym roku. Zmieniają zdanie, nie przyznają się do swoich ukrytych pragnień mimo anonimowości ankiet, dla własnego dobrego samopoczucia chcą się wpisać w bieżący modny nurt, a czasem wręcz kłamią.
Takie badania w średniej i dłuższej perspektywie są niewiele warte. Możemy spróbować oprzeć rozwój naszych inwestycji w innowacje o analizę trendów. Te z kolei, krótkoterminowo, są racjonalnym narzędziem, ale i one ulegają zmianom. Wszyscy znamy XIX-wieczne prognozy rozwoju transportu opartego na wozach konnych. Rynek ten oraz ówczesne nowatorskie rozwiązania brnące w tym kierunku całkowicie wywrócił silnik parowy, a następnie spalinowy, opracowany przez Carla Benza i Gottlieba Daimlera.
Lepszym narzędziem w tym obszarze będą budowane foresighty – to znaczy prognozy i hipotezy rozwoju. Wszystkie te narzędzia opierają się jednak na metodach empatycznych, a nie analitycznych. Dużo bezpieczniej dla naszego biznesu będzie inwestować w innowacje, które z dużym prawdopodobieństwem zostaną przez rynek przyjęte.
Jak to zrobić?
Chciałbym zwrócić Państwa uwagę na jedno bardzo ciekawe narzędzie, jakim jest budowanie map drogowych rozwoju produktów, usług i rynków. Jest to narzędzie do wykorzystania w strategicznym obszarze rozwoju przedsiębiorstwa. Opiera się ono na jednym z kluczowych narzędzi metodyki TRIZ – krzywej „S” rozwoju produktów. Wykorzystuje ona zasadę rozwoju systemów technicznych, opracowaną historycznie na podstawie prawa opisującego rozwój organizmów żywych, a szerzej ewolucji Charlesa Darwina.
Drugim często wykorzystywanym narzędziem w tworzeniu map drogowych jest wspomniany w poprzedniej części GPW (główny parametr wartości, MPV w języku angielskim). Tym razem nie pochodzi on z aktualnie wykorzystywanego produktu, jak w analizie cost reduction, ale z kreacji następującego po nim etapu jego rozwoju. Brzmi to skomplikowanie, ale wyobraźmy sobie, że GPW dla odkurzacza to czystość dywanu. Dla robota sprzątającego uzyskanie czystości dywanu jest już wartością bazową, a głównym parametrem wartości będzie np. wygoda użytkownika lub oszczędność czasu.
Skoro mapa drogowa pokazała nam, że rozwój odkurzacza powinien pójść w kierunku większej wygody, to nasuwa się myśl, że odkurzacz być może powinien samodzielnie wykonywać w większym stopniu niektóre bądź większość swoich funkcji. A jak to zrobić? To już zadanie inżynieryjne. Powyższy przykład jest bardzo dużym skrótem myślowym, ale pokazuje kolejne, następujące po sobie poziomy GPW, ich ewaluację w rozwoju produktu, procesu, rynku czy usługi.
Będąc w okresie dekoniunktury, stosujemy innowacje racjonalizatorskie, ukierunkowane np. na oszczędności. Mając na uwadze, że w średnioterminowej perspektywie nadejdzie hossa, możemy rysować i przygotowywać się do tworzenia innowacji inwestycyjnych. Te najciekawsze i najwartościowsze nakreśli nam mapa drogowa rozwoju produktów, rynku czy usług.
Czy tworzenie innowacji jest trudne? Postawię odważną tezę, że nie — jeśli władamy odpowiednimi narzędziami.
A na czym polegają i jak się tworzy innowacje inwestycyjne? Może kiedyś to opiszę. Obecnie kończę cykl artykułów ukazujących bieżący i nadchodzący stan gospodarki w kontekście możliwości wykorzystania innowacji w utrzymaniu dobrej kondycji i rozwoju przedsiębiorstwa.
